środa, 2 maja 2012

Osiem.

Mija już miesiąc. Miesiąc od momentu kiedy do mnie podszedłeś i spojrzałeś czekoladowymi oczami. Może to zwykły gest ale dla mnie stał się jak powietrze bez którego nie mogę żyć.
Masz oczy, którym jako jedynym ufam, uśmiech, który tak bardzo ubóstwiam i chcę więcej. Bo to ty potrafisz mnie rozśmieszyć kiedy płacze. Bo to ty odprowadzasz mnie za każdym razem pod same drzwi, aby mieć pewność że czuję się BEZPIECZNA !!

Po pokoju rozległa się spokojna muzyka. Brunetka leniwie błądziła po nakastliku ręką, by wyszukać bezlitosny przedmiot, który ją obudził. wreszcie znalazła naciskając sekretny guzik. I wreszcie cisza. Odgarnęła kosmyk włosów opadający na twarz. Niechętnie spojrzała na tarczę zegara : 6:25. Wyszukała w półce świstek kartki, rozwinęła ją delikatnie i chwiejnym ruchem czytała lekcje jakie ma mieć. - Uff, tylko geografia, reszta będzie oki- pomyślała uradowana, że dziś czeka ją tylko jedna lekcja ze swoją przeszłością. Usiadła na łóżku, jej nogi zwisały bezwładnie. Wzięła do ręki portret babci, pogładziła jej roześmianą twarz - widzisz, to dzięki niemu!-powiedziała pokazując rękę swojej babci na której od miesiąca widniały tylko blizny po cięciach, żadnej świeżej rany, nic!
Mimowolnie zaścieliła swoje łózko. Podeszła do szafy. Ubrała krótkie spodenki do których założyła koszulę w kratkę. Następnie udała się do łazienki, ułożyła włosy, zrobiła lekki makijaż i umyła zęby. Przez dłuższy czas patrzyła w swoje odbicie. Była ogromnie zdziwiona żadnych sińców pod oczami, żadnych zadrapań, mogła śmiało stwierdzić, że jej cera tryskała energią.
Wygrzebała spod łóżka torbę, którą założyła na ramię. Weszła do kuchni, na stole czekało już śniadanie. Tosty z dżemem i sok pomarańczowy.
-Witaj nianiu- zawołała tuląc kobietę i siadając w wyznaczonym miejscu
-Jak się spało?-zapytała krzątając się po kuchni. Ku zdziwieniu Sophie była w wyśmienitym umorze
-A dobrze, tylko pies sąsiadów bardzo głośno szczeka-odpowiedziała przygryzając tosta. Niania zaśmiała się głośno siadając naprzeciwko dziewczyny.
-Sophie, ja chciałam cie przeprosić za ostatnie, czasem mam napady złości, ale nie chcę by ktokolwiek cię skrzywdził, traktuje cię jak...Jak córkę- dziewczyna wzdrygnęła,  poczuła jak kobieta głośno przełyka ślinę
-Saro kocham cię, szanuję cię i jestem ci bardzo wdzięczna - odparła podchodząc do kobiety i tuląc ją z całej siły- ale mam do ciebie jedną prośbę, spróbuj zaakceptować Zayna, on naprawdę nie jest zły, proszę - Sophie zrobiła słodka minę ruszając kilka razy rzęsami. kobieta długo ociągała się z odpowiedzią, po czym stwierdziła
-Jeśli ty go akceptujesz to i ja spróbuję, a teraz już idź bo się spóźnisz!
Brunetka ucieszyła się ogromnie, już się nie mogła doczekać jak opowie to brunetowi
-Dobrze, to pa!-zawołała dowiązując węzęł na butach i trzaskając drzwiami. Mimo tego, że znów musiała stwić czoła swoim problemom uśmiech po raz pierwszy nie schodził z jej twarzy. Pewnym krokiem ruszyła na swoja własną, prywatną wojnę.


****
-Zayn mam do ciebie prośbę-zawitała zza framugi drzwi burza loków Harrego. Zayn właśnie skończył pościelić łóżko usadawiając się w rogu kanapy
-No więc?
-Bo ta Sophie, ona chodzi do szkoły na Cambridge Street?-zapytał delikatnie kucając przed brunetem
-No chyba tak, a co?
-Bo moja kuzynka jest w jej wieku i ciotka z wujkiem się przeprowadzili, a ona nie zna nikogo z okolicy. I mógłbyś ją dziś zaprosić do nas, chciałbym, żeby poznała Sophie?-zapytał niepewnie poprawiając włosy a wzrokiem wodził po całym pokoju
-Pewnie stary nie ma problemu. Wgl sam nie wiem, ale nie wiem w czym tkwi problem. Sądzę, że Sophie ma jakieś problemy i nie mam pojęcia o co chodzi. Opowiedziała mi prawie wszystko ale nadal nie wiem najważniejszego!-wydukał jednym tchem opuszczając głowę.
-Nie martw się, napewno ci się zdaje, a jeśli nie to musisz cierpliwie czekać,a na bank dowiesz się prędzej czy później-pocieszał go kładąc dłoń na jego ramieniu
-Obyś miał rację!
Chłopak wstał z ziemii kierując się na dół. Obrócił się jeszcze raz w stronę przyjaciela:
-Dzięki, miło wiedzieć, że zawsze mogę na ciebie liczyć- odparł znikając na białą framugą drzwi. Zayn uśmiechnął się tylko wzrok wbijając w czerń swojego Bluckberry. Chwiejnym ruchem wyszukał w spisie telefonu jej imienia. Napisał wiadomość:


Sophie, mógłbym dziś przyjść po ciebie pod szkołę? 

                                            Zayn xx

Bez namysłu opuszkiem palca kliknął ''wyślij''. Kurczowo trzymał go w ręce. Nie musiał długo czekać, wreszcie rozległ się krótki, ale jakże dla niego przyjemny sygnał informujący o nadejściu wiadomości. Szybko ją odebrał



Jeśli to nie sprawi ci problemu, to czemu nie?! Kończę o 15:15 :D

Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech, gdyby ktoś go widział w tym momencie pomyślałby, że jest psychicznie chory śmiejąc się jak dziad do sera.



****

Powolnym krokiem stanęła w drzwiach, udając się do swojego stałego miejsca pod oknem, które już nie było tak niezwykłe z powodu ścięcia jej ulubionego drzewa z którego mogła wszystko obserwować, począwszy od budowania gniazdek przez ptaków, a skończywszy na ''podglądaniu'' kobiet, które często chodziły siec siano. Ostatnia lekcja, ale najgorsza : geografia. Nie lubiła tego przedmiotu ale nie z powodu nauczyciela czy też materiału, lecz z całkiem innego powodu, jakim były osoby, które uczęszczały z nią. Skuliła się do granic możliwości widząc wchodzącego do klasy średniego wzrostu mężczyznę i siwych włosach: Pana Evansa.
-Dobrze już siadajcie wszyscy !-dało się słyszeć jego potężny głos, którego zazwyczaj wszyscy się bali jak ognia.- Chciałem przedstawić Wam naszą nową uczennicę Emily, która od dzisiaj będzie z wami chodzić do klasy i mam nadzieję, że ją zaakceptujecie.-dodał.
Sophie na sam wyraz '' zaakceptujecie'' wybuchnęła w głębi siebie śmiechem. Po chwili dostrzegła wysoką blondynkę o dużych, zielonych oczach idącą w stronę tablicy. Miała długie, złociste włosy. Nie wyglądała na taką co lubi się przechwalać, czy też ''szpanować'' ciuchami, za to właśnie zyskała ogromny plus u Sophie.
-Cześć, a więc jestem Emily Styles, przyjechałam z Los Angeles i będę się z wami uczyć- dopowiedziała nieśmiało. Cała klasa zaczęła bić brawo i się z nią witać. Sophie wiedziała, że gdzieś słyszała już to nazwisko, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie i kiedy.Jako pierwsze podreptała do niej pusta blond lala, której Sophie nie lubiła a co mocniej nienawidziła.
-Hej jestem Cornelia, ale masz ładne buty- dało się słyszeć po całej klasie jej piskliwy głosik. tuż za nią podreptał chłopak o ciemnej karnacji i roztrzepanych, jasnych włosach, dla Sophie był on potworem, który w jednej chwili potrafił zniszczyć wszystko, łącznie z życiem drugiego. Przyszła kolej na brunetkę. Nieśmiało podeszła w kierunku blondynki szepcząc:
-Hej, jestem Sophie, miło mi cię poznać- uśmiechnęła się mimowolnie wyciągając rękę. 
-Cześć-odwzajemniła uśmiech puszczając uścisk.
-Nasz kochana dziewica Sophie, huuuuuu- po klasie przeszedł szmer uszczypliwych żartów, które ją raniły jak tysiące ostrzy. Szybko otarła oczy, tamując napływ łzy. Obróciła się napięcie idąc w stronę swojej ławki. Po chwili poczuła czyjąś obecność. Uniosła wzrok ku górze
-Mogę z toba usiąść?-zapytała z uśmiechem Emily
-Chodź, usiądziesz ze mną, bo przesiąkniesz jeszcze tą szmatą-zawołała w jej stronę Cornelia. Dziewczyna spojrzała na brunetkę i powolnym krokiem udała się w wyznaczone i zaklepane miejsce. Sophie głośno załkała licząc minuty i sekundy do końca lekcji, tak bardzo chciała już znaleźć się w jego obecności. Wreszcie upragniony dzwonek. Szybko wstała z ławki, jednak ktoś rzucił w jej stronę zwinięty papier. Delikatnie go rozwinęła: " Za ile loda? Bo mam tylko kilka funtów? ;P "
Zmięła kartkę wybiegając z klasy. Zaczęła głośno płakać zamykając się w łazience. Wyciągnęła z kieszeni  jej przyjaciółkę z którą już tak dawno nie miała styczności. Zrobiła pierwszą kreskę opierając głowę o zimne kafelki. Liczyła ilość kropel spadających do środka ubikacji. 7..8..9..10..11..12..13. Gdy już zapas się wyczerpał zrobiła następną, zaczynając liczyć, tym razem trwało to dłużej 22 krople mniej. Zobaczyła na zegarek 15:33. Szybkim ruchem spłukała czerwoną ciecz wycierając rolką papieru rękę i twarz zalaną łzami. Wychodząc jeszcze raz spojrzała w lustro. Dokładnie wytarła wszelkie ślady. - Nie zauważy!-rzekła dumnie wybiegając ze szkoły. Zobaczyła go! Stał oparty o gruby pień drzewa stale wpatrując się w szkołę i dokładnie prześwietlając uczniów wychodzących. Coraz bardziej się zbliżała do niego, aż bez słowa wpadła w jego ramiona tuląc ile miała sił. Tym razem liczyła ilość uderzeń jego serca. Zayn podniósł jej podbródek dokładnie wpatrując się w brązowe oczy.
-Płakałaś!- stwierdził delikatnie gładząc jej twarz
-Nie, zdaje ci się- odpowiedziała szybko idąc szybkim krokiem przed brunetem
-Sophie, co się stało?-zapytał
-Przecież mówię, że nic - uśmiechnęła się sztucznie wyrównując krok z chłopakiem.
-Jak on mógł to zauwarzyć, przecież zakryłam wszystko!- w jej głowie tłoczyły się jedne i te same pytania, które przerwał głos Zayna
-Jak było w szkole?
-Dobrze!-skłamała, czuła jak jej głos się łamie - trochę kiepsko z matmą ale dam radę- uśmiechnęła się w jego stronę. 
-Musisz poprawić, w razie czegokolwiek wal śmiało!-odpowiedział z troską w głosie podchodząc do furtki i otwierając ją na szerokości ramion. Weszli na klatkę schodową
-Zayn dziękuję ci za to że przyszedłeś dziś po mnie!-odparła. Brunet posłał jej ciepły uśmiech naciskając klamkę od drzwi. Po chwili znaleźli się w pomieszczeniu, który on znała bardzo dobrze. Usiadła na kamiennej posadzce, schylając się rozwiązała buty, gdy już  stała ''na bosaka'' zobaczyła podwinięty rękawek od bluzki. Nachalnym ruchem naciągła go patrząc na Zayna czy to widział. Pech chciał, że patrzył na nią szeroko rozwartymi oczyma. - A co jeśli on to widział o Boże!-zawołała w myślach snując czarny scenariusz - weźmie mnie za wariatkę.
Jednak nie miała pojęcia o tym, że jej przyjaciel wiedział wszystko.
-To jak idziemy?-zawołała łapiąc go za rękę, chciała by zapomniał o tym, jakoś go odciagnąć wymazać.
Udali się na taras, gdzie cała reszta smażyła i zajadała się kiełbaskami.
-O cześć Sophie!-zawołali chórem
-Hej!-odpowiedziała entuzjastycznie tuląc każdego z osobna. 
-Dzięki stary!- wyszeptał Harry nakładając przybyłym kiełbaski i chleba.
-Proszę bardzo siadajcie i się częstujcie-zawołał Niall wskazując na puste miejsca obok niego. Sophie popatrzyła na Zayna, oboje udali się w wyznaczone miejsce.
-Jak było w szkole?-zapytał Liam patrząc na Sophie
-Jak zawsze świetnie- odpowiedziała z sarkazmem którego nikt nie wyczuł.
- pyszne !-zawołała odciągając od tematu szkoły co chwila robiąc kęsy przygotowanego pokarmu. Wszyscy bawili się i śmiali w najlepsze. Nagle cały dom wypełnił się dzwonkiem do drzwi.
-Ja otworzę!-krzyknął Hazza. Po chwili w drzwiach stanęła wysoka blondynka. Sophie dostrzegła kątem oka, że skądś zna tą sylwetkę. Odwróciła się.
-Sophie poznaj Emily, Em to jest Sophie, będziecie razem chodzić do klasy!- krzyknął uradowany Harry popychając zdezorientowaną blondynkę w stronę Sophie.
-Wiem!-odpowiedziała sucho podając jej dłoń.
-To... to wy się znacie?-zaczął się jąkać
-Tak, poznałam ją w szkole.. macie coś do jedzenia?-zapytała podchodząc do grilla.
Zayn cały czas pilnie obserwował zachowanie obydwu dziewczyn, zdziwiło go to , że brązowooka nagle zamilkła. Spuściła głowę bawiąc się koniuszkami palców, nagle odwróciła się w stronę Zayna.
-To może wybierzecie się gdzieś, przy okazji lepiej się poznacie?-zapytał Styles popijając colę.
-Nie widzę takiej potrzeby!- prychnęła Em wywracając oczami a przy okazji wracając do rozmowy z Niallem.
-Ja już pójdę, to narazie i dzięki za wszystko!- odparła nagle Sophie wstając z siedzenia. Przytuliła chłopaków po czym zaczęła iść w stronę wyjścia. Poczuła jak jej oczy zaczynają się szklić. Dlaczego wszyscy muszą oceniać ją po opinii innych, a nie na podstawie jej wnętrza! - pomyślała naciskając klamkę od drzwi. W jednej chwili ktoś złapał ją za rękę. Odwróciła się był to Zayn
-Musisz już iść?-zapytał gładząc jej dłoń
-Muszę, poza tym nie jestem tu mile widziana jak zauwarzyłeś- odpowiedziała wbijając wzrok w kafelki schodów. 
-Nie przejmuj się, przejdzie jej!- odparł do uch po czym zaklepał miejsce obok niego na schodach. Posłusznie przysiadła się do przyjaciela kurczowo trzymając w dłoni torbę.
Długo milczeli, Zayn ukradkiem spoglądał na Sophie jakby chciał jej coś powiedzieć, ale się bał.
-Co cię gryzie?-zapytała z uśmiechem na twarzy
-A czemu tak myślisz?
-Zayn znamy się już miesiąc i wiem kiedy jest ci smutno, kiedy się denerwujesz, kiedy jesteś szczęśliwy, podekscytowany...
-Sophie martwię się o ciebie- odpowiedział łamiącym się głosem. Dziewczyna wzbraniała się by nie wybuchnąć płaczem. Wreszcie ktoś to zauważył, poczuła się szczęśliwa, że tak naprawdę jest dla niego bardzo ważna.
-Nie ma potrzeby!-odparła szybko tuląc się z całej siły do ramienia chłopaka
-Jest, dlaczego to robisz?
-Niby co?-zapytała z przerażeniem w oczach podnosząc głowę w stronę ciemnowłosego
-To!- odpowiedział podwijając rękaw jej koszulki. Pogładził jej świeże rany z troskliwym wzrokiem spoglądając. Tak bardzo chciał ją przytulić i powiedzieć ''nie martw się wszystko będzie dobrze, jestem z tobą''
-I tak nie zrozumiesz! - odpowiedziała machinalnie wstając. Łzy zaczęły napływać do jej oczu.
-Przynajmniej spróbuję ! Sophie proszę cię zaufaj mi! Nie wiesz co czuję, gdy zasypiam myślę o tobie cały czas, co robisz, gdzie jesteś, czy jesteś bezpieczna, czy cię ktoś nie krzywdzi. Jesteś pierwszą osobą o której myślę gdy Idę spać i gdy się budzę!-odpowiedział przyciągając ją do siebie
-Zayn! Błagam ! Nie mów nic!- odpowiedziała kładąc palec na jego usta- Potrzebuję osoby, która po prostu będzie! - odpowiedziała wyrywając się z uścisku i biegnąc ile sił w nogach w stronę domu. Brunet dłuższy czas stał zdezorientowany na zimnych płytkach. Otarł łzę spływającą z oczu, po czym wrócił do domu. Na tarasie zastał przyjaciół, którzy już sprzątali po zjedzonym posiłku
-Zayn, może nam pomorzesz?-zapytał Niall biorąc kilka brudnych talerzy. 
Chłopak nic nie odpowiedział ruszając do salonu. W pokoju zastał Emily oglądającą jakiś program.
-Emily, możesz być dla niej milsza trochę?-zapytał grzecznie siadając obok blondynki
-A co ciebie tez omotała?-prychnęła nie odwracając wzroku od ekranu telewizora.
Zayn nie widział potrzeby by z nią dalej rozmawiać, nie chciał kolejnej kłótnik. Nerwowo trzepnął magazyn na stoliku, który po chwili leżał na ziemii. - wyluzuj- krzyknęła za nim. Nie zwracał na to uwagi. Zabrał kurtkę krzycząc ''wychodzę''. 
-Oki, tylko zamknij za sobą drzwi- krzyknął z kuchni Liam
-Shut the door, turn the light off- zaczął śpiewać robiąc krok w stronę drzwi.
-Zayn?-zawołał Niall
-Co?
-Zmień dilera !- zawrzeszczał głośno się śmiejąc.
Brunet z uśmiechem zamknął za sobą drzwi, założył kaptur na głowę i poszedł w obojętną mu stronę. Ciemność spowijała wszystko dookoła.


****

Sophie zamkła z łoskotem drzwi zatapiając się w swoim łóżku. Łzy z jej oczu zaczęły kapać strumieniami. Próbowała je ocierać ale nic z tego. Podeszła do szafy, zabrała z niej granatową, przydużą na nią bluzę. Otuliła się w nią z całych sił, robiąc ze swojego ciała kłębek.
-Jak on mógł to zauwarzyć, pierwsza osoba, która zwróciła mi uwagę, ale nie, nie mogę mu powiedzieć. Boje się, że mnie zostawi i znów będę sama.- krzyczała do poduszki. Przycisnęła z całej siły do siebie portret jej babci. - Co mam robić?-zapytała wpatrując się w roześmianą twarz staruszki, jakby chciała wyczytać coś z jej mimiki.
Nagle zadzwonił jej telefon, pierwszy sygnał potem drugi, trzeci... Jeszcze tak kilka razy. Jej ciało targało się po całej kanapie dużym szlochem. Ktoś się nie poddawał, tym razem usłyszała charakterystyczny dźwięk esemesa. Sięgła ręką po owe urządzenie. 5 nieodebranych połączeń od Niego i wiadomość:


Wyjrzyj za okno ! xx

Dziewczyna niechętnie wygramoliła się z objęć bluzy, chowiąc ją do szafy. Otworzyła szeroko okno patrząc w mrok, wytężyła wzrok ale nic nie widziała. Wzruszyła ramionami chcąc zamknąć małe, białe okienko.
-Pssst!! Tutaj- powiedział ktoś szeptem.
Po chwili zobaczyła przed sobą Zayna, który wszedł po dużym drzewie.
-Wariacie mogłeś spaść!-zawołała domykając okno
-Gdybym wszedł drzwiami Twoja niania by mnie rozszarpała.- odpowiedział na co Sophie głośno się zaśmiała. Usiedli razem na podłodze wpatrując się w siebie.
-Sophie, posłuchaj, ja chciałem cie przeprosić, nie będę naciskać, jesteś dla mnie za bardzo ważna bym mógł cie stracić- odezwał się po chwili całując jej czubek głowy. Popatrzył na jej twarz, która błyszczała od kropelek łez, delikatnie wytarł jej policzki. Włosy, które miała splecione w luźny warkocz, błądziły po jej plecach.
-Ale musisz mi obiecać jedno!- powiedział po chwili, na co brunetka spojrzała szeroko rozwartymi oczyma
-Musisz mi przysiądz, że już nigdy tego nie zrobisz! Jak będziesz miała jakiekolweik problemy zadzwoń do mnie, a przyjdę w podskokach, choćby nie wiem co, ale obiecaj mi! - wydukał jednym tchem
Sophie dłuższy czas stała w bezruchu patrząc w pustą przestrzeń.
-Obiecuję!- wystawiła mały paluszek, który po chwili skrzyżował się z palcem chłopaka.
-No i to się rozumie!-krzyknął tuląc ją ramieniem
-Ciii, niania śpi-zaśmiała się uciszając chłopaka. Długo razem rozmawiali się śmiejąc i opowiadając różne historyjki z dzieciństwa.
-No i wtedy nie wytrzymałem uderzyłem go, a dalszy ciąg już znasz nowa szkoła, otoczenie i wgl. Prościej było z mamą, tata gniewał się chyba przez pół roku- zaśmiał się podpierając na rękach
Brunetka nie mogła powstrzymać śmiechu- niezły łobuz był z ciebie!-odparła, lecz po chwili jej twarz stała się skupiona.- Ja nie miałam tak dobrze, na początku było cudownie, mama zabierała mnie do wesołego miasteczka, na różne wypady, ale gdy skończyłam 12 lat to odeszło. Znalazła nową pracę, nie interesuje się mną, czasem mam wrażenie że wcale  jej nie obchodzę!-chlipnęła głośno na co chłopak ją przytulił
-A tata?-zapytał nieśmiało
-Tata, odszedł gdy dowiedział się, że mama zaszła w ciążę!-odpowiedziała spokojnym głosem
-Sophie tak mi przykro-odparł na co dziewczyna spojrzała jedno znacznym wzrokiem
-Wiesz co sobie od wtedy przyrzekłam-zapytała po chwili bawiąc się sznurkiem od spodni.- przyrzekłam sobie że już nigdy nikt nie zobaczy jak płaczę, nikt !- powtórzyła- nie wiesz co przeżyłam, nienawidze szkoły, nienawidzę uczniów z niej- jej głos się załamał podjęła decyzję!- powie mu - Miałam kilku znajomych kiedyś na imprezie, na którą zostałam zaproszona- czuła jak jej oczy wzbierają się łzami. Chłopak przysunął się bliżej, lecz nie utrzymał równowagi spadając na podłogę. Całe wnętrze przeszył huk.
-Sophie nic ci nie jest?-zapytała niania, na co dziewczyna pokazała Zaynowi palec na ustach
-Nie nic, spadłam z łóżka
-Śpij dobrze
-Ty też Saro!- odpowiedziała wstając i podchodząc do drzwi sprawdzając tym samym czy są zamknięte.
Popatrzyła na zaskoczonego chłopaka - chcesz coś do picia?
Pokiwał tylko głową. Przyniosła z kuchni dwie szklani napełnione wodą podając brunetowi, który siedział na łóżku. Jednym chlustem wypili całą zawartość szklanki układając się na łóżku. Milczeli. Pierwszy odezwał się Zayn:
-Sophie, i co.. i co było dalej?-zapytał z przejęciem, jednak nie dostał odpowiedzi . Spojrzał na jej twarz. Spała. Pogładził ja po włosach całując w czubek głowy.
-Dowiem się, nie pozwolę by ktokolwiek się skrzywdził- wyszeptał do jej ucha tuląc z całej siły bezbronne ciało.


*****
Rozdział dedykuję Meg, który miał być dodany pojutrze :) Ale zmobilizowałam się i oto on ;D
Jak Wam się podoba?
Standardowo przepraszam za wszystkie błędy i niedociągnięcia :)
Kocham i do następnej <3

xstupid-love.blogspot.com/
Tutaj dodaję nową bohaterkę Emily ;D
Bohaterowie ;D

9 komentarzy:

  1. Boski! I fajnie, że taki długi. Wiem, że dodałaś go dopiero dzisiaj ale mam nadzieję, że na kolejny nie trzeba będzie długo czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No kurczę. Już prawie się dowiedziałam, o co chodzi z tą szkołą i dlaczego tak traktują tam Sophie, a tu nic.xd Nie wytrzymam, czekając na kolejny rozdział, bo mnie zeżre ciekawość.xd Wgl, to jak czytałam te teksty, którymi rzucali do Sophie w szkole, to miałam ochotę im wszystkim przywalić. ; / A potem jeszcze ta Emily. ; / Wyć mi się chce, jak czytam o jej cierpieniu. Dobrze, że ma Zayn'a. Mam nadzieję, że dzięki niemu będzie tylko lepiej. : )
    Wielkie dzięki za dedykację ; ** ♥ Wiesz, że Cię kocham, uwielbiam, ubóstwiam i nie wiem co jeszcze, ale jakbyś zapomniała, to Ci przypominam. ; D ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje kochana ;**
      Obiecuje że w najbliższych rozdziałach wszystko się wyjaśni :) Masz moje słowo, chciałam potrzymać jeszcze troszeczkę w niepewności hehe ;D ;D <3
      Pozdrawiam ;d ;*

      Usuń
  3. Jednym słowem CUDO, szybko dodawaj następny, bo zżera mnie ciekawość. Masz chęć to wpadaj do mnie
    1dtutajjestmoje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde jak cisneli po sophie w szkole -,-
    ale i tak meega
    zapraszam do mnie :)
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak strasznie się wzruszyłam .Ahh :c Jak tak można traktować tak miłą dziewczynę?! Ja tego nie rozumiem. Ważne że Zayn ją wspiera. Normalnie przez ciebie mi hormony buzują . Kocham twój blog i czekam na więcej ;*

    http://i-hate-you-honey1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. aa genialnieee ;D Biedna Sophie ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda mi Sophie :C Ogólnie to rozdział boski, co ja gadam... każdy jest świetny :*
    Zapraszam do mnie. :) http://my-dream-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. http://live-in-barcelona.blogspot.com/ nowe opowiadanie w świecie znanym jako '' blogspot'' ZAPRASZAM SERDECZNIE, liczę na szczerą opinie i dodanie do obserwowanych ;)) z góry dzięki :D

    OdpowiedzUsuń