wtorek, 16 października 2012

szesnaście.

Budzik zadzwonił głośnym dźwiękiem, wybudzając tym samym dziewczynę ze stanu, który ona lubiła najbardziej. Przenosiła się w krainę w której nie było ani łez, ani cierpienia ani smutku, nie musiała się martwić co przyniesie następny dzień. Delikatnie rozejrzała się po pokoju, wszystko było tak jak zostawiła to zaraz po swoim przyjściu, ubrania walały się po panelach podłogowych, a torebka z której wysunęły się wszystkie jej prywatne rzeczy leżała w kącie pokoiku. Rękoma, po omacku wyłączyła budzik, który cały czas przerywał ciszę panującą w budynku. wreszcie się jej udało, podniosła głowę, odsuwając tym samym opadające na czoło ciemne kosmki włosów. Podeszła do okna, które wpuszczało świeże powietrze. Odsunęła zasłonę i wyszła na balkon. Oparła się o balustrady zamykając tym samym oczy. Czuła jak przyjemny, letni wiaterek plącze się z jej włosami, dając tym samym przyjemny dreszczyk na ciele. Jej ciepły i wesoły uśmiech po chwili zszedł z twarzy zastąpił go grymas. Przypomniała sobie sytuację sprzed dnia. Jej myśli krążyły wokół uśmiechniętego blondyna, wciąż zadawała sobie jedno i to samo pytanie, a jeśli on zrobił to z litości? Przecież ja nie potrzebuję kogoś miłosierdzia, nie chcę tego.
Jednak pomimo tych uczuć, czuła również dziwne ukłucie w sercu, na każdą myśl , gdy wspomniała o jego słowach, dotyku, głosie, przy którym czuła się tak bezpiecznie. Wtedy to wszystko mijało, odchodziło jak zły sen. Nie mogła się przecież zakochać, nie po tak krótkim czasie. Miłości nie ma, miłość to jest ściema. Tak bardzo chciała do niego zadzwonić, albo chociaż napisać, ale zaraz odganiała te myśli usprawiedliwiając się tym, że nie będzie się narzucać. Wszystko wokół kojarzyło się jej  z nim samym, sweter rozłożony na biurku, kubek herbaty na blacie stoliku, nawet gumy miętowe, które tak bardzo lubił żuć, a gdy ona była w jego obecności mogła odczuć ich zapach, który wypełniał jej nozdrza ilekroć mówił coś do niej.
Szybko zacisnęła powieki, spod których zaczęły płynąć łzy. Tyle razy zawiodła się na miłości, z nikim nigdy się jej nie udało. Każdy związek kończył się tak szybko jak tylko się zaczął, więc dlaczego teraz musiałoby być inaczej, czemu teraz mogłoby się jej udać? - stale powtarzała sobie, że nie jest jego warta, on jest zbyt ładny i mądry, a ona brzydka i głupia.
Nagle cały jej pokój wypełniła delikatna melodia, Sophie szybko włożyła kapcie na swoje bose nogi i podeszła do drzwi zdziwiona, kto tak wczas chce ją odwiedzić. Otworzyła je na ościerz. W progu stała wesoła blondynka, która nie miała świadomości, że coś rozrywa jej przyjaciółkę od środka.
-Cześć kochanie,a  ty co taka? Bo mam wrażenie, że spodziewałaś się kogoś innego?-dała jej buziaka w policzek machinalnie wchodząc do środka.
-No cośty, wiesz, że zawsze się cieszę  twojej wizyty.- odpowiedziała jej sztucznym uśmiechem mając nadzieję, że nie zauwarzy, że pod przykrywką jest całkowicie rozbita, ze jej słowa ''no cośty'' mogą coś znaczyć, bo tak naprawdę w głębi siebie miała nadzieję, że może on przyjdzie i tak po prostu przytuli.
Szybko zamkła drzwi przekręcając kluczem. Gdy wróciła do pokoju, na jej niestarannie pościelonym, łóżku leżała blondynka. Sophie założyła ręce opierając się o białą framugę drzwi, wzrok skupiając w roześmianej przyjaciółce.
-Sophie co się stało?-zapytała siadając ''po turecku''  na łóżku- brunetka oniemiała, jak ona się mogła skapnąć, przecież przez tyle lat była mistrzem w kamuflowaniu swoich uczuć.
-Chcesz coś do picia, mam dobry koktajl- zmieniła temat chcąc iść w kierunku kuchni, jednak jej ruch wyprzedziła Emily ciągnąc ją w stronę łóżka.
-Nie, nie chce, no mów, czemu jesteś taka smutna?
-Ja? wydaje ci się- odpowiedziała bawiąc się rękawem od piżamy.
-Mnie nie oszukasz, no mów, bo użyję drastycznych metod!-zrobiła srogą minę zarzucając ramiona na szyję zdezorientowanej Sophie. Dziewczyna głośno westchnęła, potaknęła głową i z trudem opowiedziała całe zdarzenie, do którego wczoraj doszło. Czuła suchość w gardle i trudność w wymawianiu każdego, kolejnego wyrazu. Bała się, że Emily jej nie zrozumie, że ją wyśmieje. Po skończonej ''opowieści'' odsunęła się na bezpieczną odległość czekając na ''kazanie'' przyjaciółki. Jednak ku jej zdziwieniu Styles mocno ją przytuliła.
-Dlaczego nie powiedziałaś tego wcześniej?-zapytała, widząc minę Sophie ciągła dalej-jeju ale sie porobiło. Ty się mu podobasz dziewczyno, na co czekasz?
-Bardzo śmieszne, jak taki Niall mógłby na mnie spojrzeć i wiesz co jest dla mnie najgorsze teraz? Że ja nadal czuję coś do Zayna, wiesz że to jest więcej niż przyjaźń ale mam do niego żal, że mnie wykorzystał, ten pocałunek, esemesy, komplementy, a potem zostawił jak zepsutą zabawkę. Najgorsze jest to, że ja byłabym dla niego wstanie zrobić wszystko, zmienić kolor włosów, zmienić charakter, styl ubierania się, wszystko, rozumiesz?- Sophie rozpłakała się
-Moja siostrzyczko, ale zrozum to Zayn nie jest ciebie wart, skup się na osobach którym na tobie zależy, rozumiem cię doskonale, bo Liam był moją pierwszą nie odwzajemnioną miłością, to przez niego wyjechałam, nie mogłam patrzeć na to jak spotyka się z innymi laskami, ma mnie w dupie i nie zwraca na mnie uwagi, nawet nie wiesz ile nocy nie przespałam mając nadzieję, że wkońcu napisze, zagada. Nawet to zwykłe dobranoc było dla mnie wszystkim, nie chciałam się mu narzucać. Zrobiłabym wszystko żeby być dla niego kimś więcej, ale nie wyszło, nadal gdy myślę o nim czuję lekkie ukłucie gdzieś  w okolicy serca, ale to mija i tobie też minie, ale musisz nauczyć się kochać i dać szansę tej drugiej osobie i doskonale wiesz o kim mówię.
-Nie wiedziałam Emily, tak mi przykro- szepnęła całując przyjaciółkę w policzek. Blondynka zamknęła jej usta uśmiechając się w jej stronę.
-Było minęło, pamiętaj, że do mnie możesz przyjś z każdą sprawą !
-Dziękuję- krzyknęła i rzuciła się na blondynę. Po chwili obydwie wylądowały na podłodze turlając się w stertach ubrań. Sophie czuła jak mokre strużki na jej policzkach schną. Już po chwili siedziały przy stole i piły koktajl, którym chwaliła się brunetka. Czas leciał nieubłaganie.
-Co myślisz o zakupach na poprawę humorku?-zapytała Emily ubierając buty
-No nie wiem
-Chodź, nie daj się prosić- zrobiła słodkie oczy w stronę przyjaciółki.
Sophie westchnęła, udała się do łazienki, spięła włosy w luźnego koka, zrobiła makijaż, który z pozory wydawał się być mocniejszy niż zwykle robiła, ubrała na siebie luźną bluzę i ciemne rurki, na nogi włożyła czarne sztyblety, żółtą torebkę i po chwili czekała gotowa przed domem. Postanowiła, że od teraz będzie zimna i bezwzględna, nie będzie się przejmować opinią innych. Chciała jednego-stać się zimną suką, jednak nie wiedziała czy podoła temu.
Dziewczyny szły ok 40 minut, śmiejąc się i rozmawiając w najlepsze. Emily wreszcie była w swoim żywiole-zakupach. Nie umiała bez tego żyć. Po dwóch sklepach szły obładowane torbami.
-Chodź, idziemy na lody!-zawołała blondynka, stojąc przy kasie i zamawiając dwie porcje.
Sophie udała się by poszukać wolnego stoliku.Starannie położyła paczki w których znajdowały się nowe jeansy i krótka sukienka. Wzrokiem szukała przyjaciółki, która zaraz pojawiła się z dwoma, dużymi lodami, które wyglądamy smakowicie.
-Sophie, patrz kto tam idzie?-zawołała  w stronę brunetki palcem wskazując na sylwetki chłopaków w drugiej części sali.
Sophie przymrużyła oczy by dokładnie się przyjrzeć.
-Mmm, jakie dupeczki- zaśmiała się zlizując bitą śmietanę, z loda
Jednak jej zadowolenie nie trwało długo, im bliżej owe ciacha się zbliżały tym bardziej owe osoby wydawały się jej być znajomymi. Miała rację, wszędzie pozna te subtelne ruchy i nieziemski uśmiech, blond czupryna opadała na czoło chłopaka. W  jej oczach pojawił się strach, nie była przecież przygotowana na spotkanie z nim, nie teraz. Jednak z drugiej strony modliła się by ją zauważył. Ale i tym razem postąpiła jak chciał rozum a nie serce. Postawiła paczki na stole chowając się tym samym za nimi modląc się by nie zauwarzył i nie podszedł.
-Emily-dało się słyszeć słodki głosik.

Miłości nie ma, miłość to ściema
trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać...

****
Witam Was po dłuuuugiej przerwie :)
Bardzo przepraszam, ale miałam dużo spraw i jeszcze szkoła ;/
Obiecuję się poprawić, na początek dodaję taki krótki rozdział, na wstępie baaardzo przepraszam za niego, nie wyszedł mi tak jak trzeba, ale to dlatego, ze chciałam jak najszybciej cokolwiek dodać :) Mam nadzieję, że czasem jeszcze na mnie wchodzicie.
Kiedy następny?
Nie mam pojęcia, ale jedno moge Wam obiecać, napewno nie długo !!
Pozdrawiam i do następnej

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś!!! :) Nareszcie, brakowało mi tego bloga. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń