czwartek, 17 maja 2012

Jedenaście

 Ludzie wybierają momenty w których jesteśmy najbardziej słabi, kiedy nie jesteśmy w stanie się pozbierać wtedy właśnie próbują nas zniszczyć. 

-Daleko jeszcze?-zapytała jasna kotara włosów wyłaniająca się zza kierownicy, co chwila zerkając na Sophie kurczowo trzymająca się pasów. Nie była w stanie nic powiedzieć przez całą drogę, ocierała łzy spływające po jej policzkach. Nie chciała wracać do tamtych momentów, chciała po prostu o tym zapomnieć, ale wiedziała, że jeśli popełni błąd jakaś osoba może na tym stracić.
-Nie, nie. Teraz, jakieś 300 metrów i potem odbij w lewo, zobaczysz niewielki domek obok którego rośnie bardzo dużo, zielonych drzew. Bardzo ciężko go zauważyć od drogi.-zakomunikowała patrząc się w ciemność za oknem. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swojej, spojrzała obok. To był Zayn. Uśmiechnął się lekko kurczowo trzymając za rękę.
Czas dłużył się niemiłosiernie, nawet to 300 metrów trwało tyle co 4 godziny. Popatrzyła na zegarek, który od momentu wyjechania z ich posiadłości wskazywał 20 minut. Auto stanęło. Brunetka rozglądnęła się z niepokojem. Okazało się, że byli już na miejscu, zdążyła tylko usłyszeć wypięcie pasów i otwarcie drzwi.
-Zostań w samochodzie zaraz wrócimy!-zakomunikował w jej stronę brunet otwierając drzwi.
-Żartujesz sobie? Muszę iść, bo to po części moja wina...
-Sophie przestań, to nie jest twoja wina!-zagroził jej Zayn, ostatecznie godząc się by wyszła z nim, jednak szedł ramie w ramię obok niej, jakby nie chcąc tracić jej z oczu.
Wreszcie stanęli przed niewielkim ogrodem. Wąski chodniczek prowadził do jasnego domku, zbudowanego z drewna z niewielkimi oknami. Ze środka pomieszczenia wydobywała się głośna muzyka, co świadczyło o dobrej zabawie.
-Zayn, jeśli jej się coś stanie... to ja sobie tego nie wybaczę-wydukała w stronę chłopaka przed otwarciem drzwi, na co on mocno ścisnął za rękę.
W środku ukazały się postacie młodzieży, która tańczyła, piła, niektórzy rozmawiali. Oczami śledzili ich ruchy. W całym tłoku nie mogli dostrzec najważniejszej osoby : Emily.
-Nie ma jej tutaj!-odparł po chwili Liam, który nerwowo rozglądał się po pomieszczeniu, patrząc co chwila na komórkę, gdzie po drugiej stronie dodzwaniał się do nich zdenerwowany Harry.
-Wiem!- krzyknęła w stronę chłopaków prowadząc ich tym samym na górę, gdzie znajdowały się liczne pokoje. Chłopaki podreptali posłusznie za nią. Pierwsze drzwi- nic, drugie i trzecie to samo.
-Em!-krzyczeli nawzajem
Sophie chwiejnym ruchem weszła do ostatnich drzwi, drzwi które dla niej były strachem i obrzydzeniem. Otwarła je powoli rozglądając się wokoło. Z końca pokoju dało się słyszeć czyjeś krzyki i śmiechy. Powolnym ruchem zagłębiła się w pomieszczeniu, spojrzała za siebie. Jej eskorta gdzieś znikła, ale ona nie mogła się wycofać, nie teraz.- choćby nie wiem co, dam radę!-powiedziała w myślach ręka dotykając starego regału z książkami.
-O, jest nasza kochana Sophie!- usłyszała głos Corneli, która dopiero co weszła do pokoju. Brunetka nie zwróciła uwagi na dziewczynę, kierując się w stronę wydobywających się dźwięków. Weszła do bliźniaczego pokoiku, co tam zobaczyła przeraziło ją, nawet nie wiedziała skąd wezbrała się w niej taka siła:
-Zostaw ją!-krzyknęła ile sił w płacach do chłopaka o jasnych włosach.
Kątem oka dostrzegła Em, która ze łzami w oczach leżała na łóżku, jej sukienka była prawie cała potargana, obok niej zebrała się cała ekipa, a chłopak, którego Sophie nienawidziła był pochylony nad jej przerażonym ciałem, jednak widząc dziewczynę podniósł się poprawiając spodnie i tym samym dając znak palcem by przytrzymali roztrzęsioną Emily.
-Nie przypominam sobie bym cię zapraszał, ale jeśli tak bardzo chcesz, to nie mam nic przeciwko!-zaśmiał się szeroko dotykając skóry brunetki.
-Zostaw mnie i ją wypuść, nie jest ci mało?-zapytała odchodząc na bezpieczną odległość. Blondyn uśmiechnął się szyderczo z całej siły uderzając dziewczynę, tak,że znalazła się na podłodze.
-Patrz co spotka twoją koleżaneczkę, jesteście takimi samymi szmatami, wszystkie!-wysyczał podchodząc do Emily, która stale próbowała się wydostać. Jej zachowanie przypominało siebie, a przed oczyma stanął jej jeden i ten sam obraz, który widziała codziennie:

-Puść mnie błagam!-wołała dziewczyna stale się szamocąc. Z jej oczu płynęły potoki łez, a całe jej ciało było niemym krzykiem. Za mgłą w oczach spowodowaną łzami, które ją zalewały widziała kontury sylwetek swoich oprawców, którzy jej nie słuchali, robili to boleśnie i z drwiącymi uśmieszkami
-Kochanie będziesz gwiazdą Internetu!
Biła rękoma, nogami, głową lecz to nic nie dawało. Wołała o pomoc blondynkę opierająca się o blat stoliku, jednak ona jej nie pomogła odwróciła głowę cały czas się śmiejąc i powtarzając jedno i to samo zdanie : Głupia, naiwna Sophie!
Wreszcie ją puścili, wychodząc z pokoju, a tym samym puszczając tonę wyzwisk w jej kierunku. Zwinęła się w kłębek płacząc ile sił, po jej policzkach widać było czarne strugi, które pozostawiły łzy, palce kurczowo trzymały kolana, a w sercu czuła ból, ale nie tylko fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny. Założyła swoje ubrania, wycierając się i podchodząc do drzwi. Jednego czego teraz pragnęła to śmierci i zapomnienia, ale także sprawiedliwości, sprawiedliwości, która nigdy nie nadeszła!

-Nie nie!-wołała Emily, na co Sophie momentalnie się ocknęła. Energicznie dotknęła policzka który bolał ją straszliwie.Wyostrzyła wzrok, spostrzegła czyjąś sylwetkę, która do niej podchodzi, był to Zayn.
-Sophie, nic ci nie jest?-zapytał z czułością w głosie pomagając jej wstać.
-Ty gnoju!-wysyczał w stronę Sama uderzając go w twarz. Z jego nosa poleciała czerwona ciecz. Spojrzał na chłopaka z gniewem w oczach oddając uderzenie. Na szczęście Liam wszedł do pomieszczenia w odpowiednim momencie waląc napastnika na podłogę.
-Twoja przyjaciółeczka jest niezła w tych sprawach!-zawołał z jadem w głosie, na co całe towarzystwo zaczęło się śmiać. Chłopak nie wytrzymał podszedł w jego stronę poprawiając to co zrobił wcześniej.
-Skurwysyn!-zawołał widząc uciekających. Podszedł do płaczącej Emily, pytając czy nic jej nie zrobili.Gdy usłyszał negatywną odpowiedź odetchnął z ulgą.
-Zayn jesteś ranny!- odparł Liam klepiąc go po ramieniu, na co chłopak machnął ręką.
Emily w jednej chwili podeszła do Sophie tuląc ją z całej siły.
-Dziękuję ci gdyby nie ty!-łkała, na co brunetka mocno ją przytuliła. Ona doskonale wiedziała co Emily przeżywa, potrzebowała teraz osoby, ktora w tej chwili po prostu będzie. Nie chciała by czuła się tak samo jak ona.
Liam pomógł dziewczynom wejść do samochodu, gdy cała czwórka bezpiecznie siedziała w pojeździe ruszyli w stronę domu. Jechali w milczeniu, co chwila dało się słyszeć czyjeś łkanie lub pociąganie na nosie.
***
-Gdzie oni są!-wołał zdenerwowany Hazza chodząc nerwowo po kuchni- wiedziałem że tak będzie, miałem ją pilnować, a teraz?-dodał chowając twarz w dłoni
-Nie martw się wszystko będzie dobrze, zobaczysz!-pocieszał go Niall
Nagle drzwi otworzyły się. W środku po kolei znaleźli się Sophie, Emily, Liam i Zayn
-Em! Nic ci nie jest!- zawołał uszczęśliwiony tuląc blondynkę z całej siły do siebie- masz szlaban!-dodał na co ona się tylko uśmiechnęła. Puszczając jej ciało zobaczył całą potarganą sukienkę i kilka siniaków.
-Co ci się stało?-zapytał na co Zayn posłał mu spojrzenie, że wszytko mu opowie.
Dziewczyna nie odpowiedziała nic udając się w stronę pokoju.
-Sophie zostań dziś u nas! Nie piszczę cię w takim stanie do domu-zakomunikował chłopak-będziesz spać w moim pokoju-zadecydował stanowczo tuląc ją z całej siły.
Brunetka nie opierała się pokiwała twierdząco głową, prosząc by zaprowadził ją na górę.
-Tutaj masz moją koszulkę, bo  w sukience nie będziesz chyba spała!-próbował rozluźnić atmosferę jednak pojął że to mu się nie uda, nie dziś. Dziewczyna wzięła bluzkę kierując się w stronę łazienki. Jednak chłopak złapał ją za nadgarstek przysuwając do siebie.
-Cieszę się że nic ci się dziś nie stało, chcę abyś wiedziała, że bez względu na wszystko ja przy tobie będę !-wyszeptał tuląc jej bezbronne ciało. Sophie uśmiechnęła się szeroko, czując jak znów ten sam przyjemny zapach wdziera się do jej nosa, a ona cała czuję się bezpiecznie.
-Jesteś ranny!-zawołała dotykając łuku brwiowego, z którego ciekła krew
-To nic, ja zejdę do kuchni opatrzę, nie martw się o mnie!-odparł mocno ściskając jej rękę. Dłonią gładził jej policzek zacierając tym samym strużki łez, dłuższy czas wpatrywał się w jej oczy.
-A o mamę się nie martw zadzwonię do niej!-puścił oczko w jej stronę zamykając za sobą drzwi.
***
-Proszę!-cały pokój wypełnił spokojny głos dziewczyny. Zza drzwi wyłoniła się głowa Zayna
-Jak się czujesz?-zapytał podchodząc i siadając na skraju łóżka
-A jak myślisz?-odparła wzrokiem wodząc po pokoju, na co chłopak głęboko westchnął tuląc ją z całej siły. Nastała długa cisza, którą przerwał on
-Em, błagam cię zmień stosunek do Sophie, bo... ona nie miała tyle szczęścia co ty.. to dzięki niej jesteś cała i zdrowa..-odparł ściskając jej rękę- a i możesz na nas liczyć, nie zostawimy cię! - dodał cicho zamykając za sobą drzwi.
Blondynka dłuższą chwilę siedziała skulona w kłębek na kanapie, oczami wodząc po całym pokoju. Do teraz nie mogła się pozbierać. Nie umiała sobie z tym wszystkim poradzić, wreszcie wstała i powolnym krokiem udała się w stronę szafy. Wyciągnęła z niej przyduże dresy, po czym udała się do łazienki. Po skończonej kąpieli zdała się na własne siły cichym krokiem idąc w stronę jej pokoju. Delikatnie otworzyła drzwi szukając jej po całym pomieszczeniu. Drzwi na balkon były uchylone, a ciepły powiew letniego wiatru wdzierał się do pokoju, poczuła jak plącze się z jej włosami, a tym samym suszy jej mokre strugi na policzkach, które zostały wyrzeźbione przez łzy.
Zauważyła ją- siedziała skulona w rogu balkonu, nie było widać jej twarzy, która była zatopiona w jej dłoniach. Delikatnie do niej podeszła siadając obok. Sophie odwróciła głowę wzrok wbijając w ją samą.Nastała niezręczna cisza. Widocznie Sophie to przeszkadzało, po chwili odezwała się pierwsza.
-Ale ładna dziś noc, taka ciepła.-wzrok wbiła w niebo, które było pokryte tysiącami jaśnie świecących gwiazd.
-Sophie, ja... chciałam cię przeprosić, nie powinnam cię była oceniać. To wszystko przez nich, uprzedzili mnie do ciebie, nagadywali pod twoim nazwiskiem tysiące kłamstw a ja głupia blondynka im uwierzyłam. A dzisiejsza sytuacja, gdyby nie ty...-załamał się jej głos, a łzy toczyły się po bladych policzkach. Ku jej zdziwieniu brunetka nie odtrąciła jej tylko rozłożyła ramiona w celu przytulenia dziewczyny.
-Emily, ty nie musisz się mi tłumaczyć, ja przez te lata zdążyłam się przyzwyczaić!-wydukała jednym tchem ocierając dłonią swoją buzię.
-Ale ja jestem ci to winna, wiem już jak mogę poznać prawdziwych przyjaciół, tylko mam żal do siebie że nie pojęłam tego wcześniej! Czuję się winna...
-Ale przestań, to że ja nie miałam takiego szczęścia jak ty to nie znaczy że musisz się zadręczać, ja po prostu chcę o tym zapomnieć i już nie wracać do tego, ten czas był i jest dla mnie bolesny i wiem że do końca życia nie wyswobodzę się z tych kajdan- przerwała jej odwracając wzrok w stronę pobliskiej przyrody. Nie spodziewała się tego po sobie, jak bardzo może być twarda, nie uroniła ani jednej łzy.- Zawsze powtarzałam sobie jedno, że muszę być twarda i nigdy nie płakać, nie chciałam by ktokolwiek widział moje łzy a przez to miał pewnego rodzaju satysfakcję.
-Podziwiam cię za to, jesteś dla mnie wielkim wzorem- odparła Em przejmując inicjatywę i tym razem ona przytuliła brunetkę. Siedziały w ciszy, przysłuchując się odgłosom, które wydawały nocne stworzenia, czuły wiatr który obłędnie błąkał się po ich skulonych ciałach.
-Sophie? Mam prośbę zacznijmy wszystko od nowa- po dłuższej  chwili blondynka usiadła naprzeciwko niej wystawiając w jej kierunku rękę- jestem Emily
-Jestem Sophie, miło mi-odparła odwzajemniając gest i tym samym posyłając w jej kierunku delikatny uśmiech
-Mam pomysł, zacznijmy wszystko od zera, począwszy od naszej znajomości a skończywszy na nowej szkole, co ty na to?-zapytała z błyskiem w oku, chęć do życia diametralnie w niej ponownie odżyła
-Hmm, jak najbardziej jestem za, miałam to zrobić już dawno temu, ale bałam się, a uwierz mi zmiany w moim życiu są bardzo potrzebne!- odparła z wielkim entuzjazmem i żywiołowością.
-Mogę zadać ci pytanie?
-No pewnie
-Dlaczego właśnie wtedy przyjechałaś z nimi, przecież ja byłam dla ciebie taka oschła, mogłaś mi nie pomagać tylko zostawić- powiedziała wpatrując się w jej brązowe oczy w których odbijał się blask księżyca
-Żartujesz, nie mogłam pozwolić byś przeżywała to co ja, nikomu tego nie życzę, bezsenne noce, strach za każdym razem gdy przekraczam próg domu i to samo odczucie gdy ich tylko widzę.
-Dziękuję, czuję że będziemy jak siostry!- zawołała tuląc się w bordo koszulki, którą miała na sobie Sophie.

Dzięki temu z każdym kolejnym dniem miałam dla kogo żyć. Zyskałam prawdziwych przyjaciół, o których wiedziałam jedno, gdy upadnę oni zrobią to razem ze mną by potem pomóż mi powstać...

               ****
Przepraszam, że rozdział taki smętny i trochę dołujący:D:D
Meg, wedle twoich życzeń Emily nic się nie stało i pogodziła się z Sophie, dlatego dedykuje ten rozdział Tobie:):) 
Standardowo przepraszam za wszystkie błędy i pytanko jak Wam się podoba:):)
Czekam na Wasze opinie, które są dla mnie meeega ważne ;D Oki nie zanudzam Was już a i jak chcecie to zostawiajcie nazwy Waszych blogów na które jeszcze nie wchodziłam to chętnie poczytam ;D
Kocham i do następnej ;**;** <3 <3

5 komentarzy:

  1. meeeeeeega <3 <3
    zapraszam do komentowania u mnie 22 rozdziału ktory niedawno sie ukaazał!
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! ;* Miło przeczytać, że Sophie i Emily się pogodziły i, co najważniejsze Emily nic się nie stało. :)
    Nie wiem, jak Ty to robisz, ale to, co piszesz jest strasznie prawdziwe. Czytam Twoje opowiadanie i wydaje mi się, jakbym była uczestniczką wydarzeń. Za to Cię kocham.♥ Poza tym, genialnie opisujesz uczucia bohaterów i wszystkie sytuacje. :)
    Pewnie znów będę umierać, czekając na kolejną część opowiadania.xdd Muszę być cierpliwa. ;D
    Pozdrawiam.♥ I jeszcze raz dziękuję za dedykację.♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  3. smutne ale czasami prawdziwe. :c
    zatracilam sie w tej historii. Jest cudna <3 Dziekuje ci ze poswiecasz tyle wolnego czasu,żeby pisać na bieżąco ;*
    wiem że to cholernie dużo pracy. Rozdział jest niesamowity ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! Bardzo mi się podoba. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem. Popłakałam się :(
    Bardzo mi się podoba historia twojego blogu ;*
    czekam z niecierpliwościa na następny rozdział ♥
    Ann

    OdpowiedzUsuń