wtorek, 8 maja 2012

Dziewięć

I uwielbiam się z nim droczyć, uwielbiam się obrażać o błahe rzeczy. Uwielbiam, gdy mnie przeprasza, uwielbiam udawać, że jest mało przekonywający. Uwielbiam, gdy robi wszystko bym mu wybaczyła. Uwielbiam wiedzieć, że jest na mnie coraz bardziej zły. Uwielbiam mu wybaczać.

Obudziła się z wielkim bólem migrenowym. Zdziwiło ją to, bo nigdy czegoś takiego nie miewała. Wygramoliła się z kanapy człapiąc w swoich puchatych kapciach w stronę kuchni. Zastała tam swoją nianię popijającą poranną kawę z dodatkiem nowości ze świata w postaci gazety.
-Dzień dobry Sophie. Co dziś taka niewyspana?-zapytała wystawiając swoje okulary spod dużej gazety, która zakrywała ją prawie całą
-A mam straszny ból głowy, wezmę jakieś leki-zakomunikowała otwierając szafkę z lekarstwa. Zwinnymi ruchami przebierała w tabletkach, syropach i wreszcie znalazła. Duża biała tabletka, która miała jej pomóc. Patrzyła na nią dłuższą chwilę. Wzięła ją do ust kładąc na samym końcu języka robiąc tym samym duży łyk herbaty z cytryną. Czuła jak przedziera się przez przełyk a następnie trafia do żołądka, by zaraz potem uśmierzyć jej ból. Ból ale niestety tylko fizyczny. Nagle przypomniała sobie coś, szybko odstawiła szklankę do zlewu posyłając miły uśmiech swojej niani. W mgnieniu oka znalazła się w swoim pokoju. Popatrzyła na zmiętą pościel i prześcieradło. Usiadła na rogu gładząc miejsce gdzie spał jej przyjaciel. Przypomniała sobie cały zbieg wydarzeń z wczorajszego dnia, poczuła ukłucie w sercu, ale mimo tego uśmiech nie schodził z jej twarzy, a w jej umyśle odbijały się wciąż te same słowa niczym echo " Na mnie zawsze możesz liczyć, zadzwoń tylko a ja rzucę wszystko i przyjadę". Zamknęła powieki. Rysowała w swoim umyśle zarys jego twarzy, usta, oczy, niepowtarzalny uśmiech, kruczo czarne włosy, ułożone w artystycznym nieładzie, policzki i białe zęby, które ukazywały się ilekroć się uśmiechał. Dłuższą chwilę siedziała rozmarzona. Nie wiedziała co to za stan, nigdy się tak nie czuła.
Nagle się ocknęła, zauwarzyła zwiniętą karteczkę starannie włożoną pod poduszkę. Zwinnymi ruchami zabrała ją, delikatnie rozwijając.

                   Nie miałem serca Cię budzić:) 
                   Bądź gotowa jutro o 8:00 !
                                     Zayn xx
Popatrzyła na ścienny zegarek, który właśnie wskazywał 7:34. Szybko ''wpadła'' do łazienki. Uczesała włosy w luźnego kucyka, zrobiła lekki makijaż. Oparła się rękoma o umywalkę, zauwarzyła swoje cięcia. Pogładziła je uraniając jedną łzę. Nie chciała tego robić, ale od roku łudziła się, że to jest jej jedyny sposób, by zapomnieć i uśmieżyć ból bólem, oczyścić się. - Obiecuję, dla ciebie jestem w stanie zmienić się i chcę tego w głębi serca-pomyślała wstając i udając się do pokoju. Założyła krótkie spodenki z bokserką na którą zarzuciła bejsbolówkę. Choćby nie wie co, nie pójdzie dziś do szkoły, nie tak, w jakim jest stanie, przeczeka to jakoś.
Delikatnie weszła do kuchni robiąc łyk swojego ulubionego soku pomarańczowego, zwracając się do niani
-Saro wychodzę!
-Sophie, dzwoniłam do mamy, że źle się czujesz i że moim zdaniem powinnaś zostać w domu, ale nic z tego, nie zgodziła się. I kazała ci przekazać że nie przyjedzie tak jak obiecywała, bo wypadły jej inne rzeczy-opiekunka odparła wracając do swoich zajęć. Sophie wzruszyła ramionami, wodząc po pomieszczeniu w celu znalezienia wzrokiem zegara, wiedziała, że już jest spóźniona.
-Saro-położyła rękę na jej ramieniu- ja już się przyzwyczaiłam się, że wszystkie rzeczy sa ode mnie ważniejsze-popatrzyła na kobietę swoimi brązowy oczami, które zaczęły się delikatnie szklić. Odwróciła głowę, wsunęła baletki, po czym w mgnieniu oka znalazła się na podwórku. W głębi dostrzegła czarnego Range rover'a. Spostrzegła czarną czuprynę, bębniącą palcami o kierownicę i wpatrującą się w dom dziewczyny. Poznała go w jednym momencie. Przetarła oczy pewnym krokiem udając się do samochodu.
-Dzień dobry, poproszę do centrum- przywitała się z poważną miną usiadając obok kierowcy
-Wedle pani życzeń-odpowiedział wpatrując się dziewczynę, po czym z uśmiechem na twarzy przytulił ją mocno. Sophie poczuła znów nieziemską woń jego perfum i głos, który działał na nią jak melisa.
-A tak serio to do szkoły?-zapytał zapalając silnik. Dziewczyna poczuła drgnienie, chwyciła kurczowo za fotel odpowiadając
-Nie, dziś nie idę, nic się nie stanie jak zrobię sobie przerwę-posłała w jego kierunku delikatny uśmiech, bała się jego reakcji.
-To dobrze, bo już mam plany na dzisiejszy dzień, oczywiście nie chcę cię zgarszać-odparł łobuzerskim uśmieszkiem włączając kierunkowskaz i jadąc w nieznanym kierunku. Sophie odetchnęła z ulgą śmiejąc się od ucha do ucha. Poczuła warkot silnika i wyboje po jakich jechali.
-Twoja mama nie będzie na ciebie zła?-zapytał po chwili spuszczając wzrok z jezdni i obracając się w kierunku dziewczyny. Brunetka drgnęła
-Nie dbam o to, dla mnie tylko ty mnie obchodzisz i jesteś zaraz po Sarze osobą dla której cokolwiek znaczę-odparła wtapiając wzrok w kolorowe baletki. Założyła na nos swoje nowe pilotki otwierając okno. Do pojazdu wpadła świeża bryza, Sophie czuła jak miesza się z jej włosami, wprowadzając ją tym samym w przyjemny nastrój. Poczuła zapach kwiatów, świeżo skoszonej twarzy. Uwielbiała to. Oparła głowę na rękach ułożonych na drzwiach samochodu wpatrując się w mijaną okolicę. Nagle poczuła jak chłopak się śmieje. Odwróciła głowę poprawiając okulary, które spadły jej z nosa.
-Co cię tak śmieszy?
-Nie nic, tylko śmiesznie wyglądasz jak tak się ''wystawiłaś''- chłopak nie przestawał się śmiać - ładne okulary, też takie mam- dodał wystawiając jej język i biorąc ze schowka duże, srebrne pilotki, które po chwili wylądowały na jego oczach.
-Ah, wyglądasz strasznie podniecająco!-zawołała Sophie podkulając nogi na siedzeniu.- a tak wgl to daleko jeszcze?-zapytała zniecierpliwona, uwielbiała jeździć w podróże dalekie i krótkie ale dziś wyjątkowo się jej nie chciało siedzieć w jednym miejscu.
-Coś ty taka?-zapytał  a z jego twarzy nie schodził uśmiech- praktycznie to jesteśmy już na miejscu!
Brunetka spojrzała za okno. Cudowny widok. Plaża i morze, które rozpościerały się szeroko. Wokół było bardzo dużo ludzi, którzy się opalali, grali w piłkę. Widziała też różne pary trzymające się za ręce. Niebo było całe niebieskie, bez żadnej chmurki, słoneczko przygrzewało mocno.
-Może wreszcie się opalę, bo jestem blada jak ściana!-odparła w stronę chłopaka zamykając za sobą drzwi
-Mi podobasz się taka jak jesteś-odpowiedział na co dziewczyna się zarumieniła. Nie chciała by to zauważył, szybkim tempem dodała
-Ale tutaj pięknie
-Wiem, przyjerzdżamy tu często z chłopakami jak chcemy trochę odciągnąć się od tego miejskiego zgiełku.Chodź!-zabrał ją za rękę kierując się w stronę plaży.
Szli w milczeniu mijając za sobą osoby. Sophie przypatrzyła się parze, która siedziała na brzegu. Wysoki brunet, o niebieskich oczach, a obok niego siedziała dziewczyna, średniego wzrostu o krótkich blond włosach. Przytulali się i co chwila szeptali coś do siebie. Chłopak trzymał ją za rękę, z jego oczów można było wyczytać niezwykła troskę i przywiązanie, jakby nie chciałby ktokolwiek skrzywdził jego dziewczynę.Sophie nawet nie wiedziała dlaczego na całym ciele zrobiło się jej niezwykle ciepło, i to nie z powodu słońca, czy też temperatury, która panowała wtedy na zewnątrz. Nagle poczuła chęć bliskości i pokochania. Nigdy jeszcze nie była w związku, od tamtego czasu bała się chłopaków, nie potrafiła im na tyle zaufać by się oddać tak bezgranicznie jak ów dziewczyna z plaży. Przystanęła robiąc krok w stronę Zayna.
-Co jest Sophie?-zapytał przystając
-Zayn, jak myślisz? głupio mi jest zadać taki pytanie, ale czy ty uważasz, że ja .. jestem ładna, że mogę się komuś podobać?-zapytała cała czerwona głowę chyląc tak nisko by brązowooki nie mógł zauwarzyć jej wyrazu twarzy.
Chłopak zrobił krok do przodu zdejmując swoje okulary, podniósł podbródek Sophie wpatrując się w jej oczy, długo się nad czymś zastanawiał, ale po chwili się odezwał:
-Sophie, jesteś najśliczniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem, a trudno jest spotkać inteligentną, mądrą z zarazem ładną dziewczynę taką jak ty!-pogładził jej policzek dłonią kontynuując- twoje oczy! Ilekroć w nie patrzę widzę silną dziewczynę, ale też małą dziewczynkę z milionami problemów. Masz bardzo ładne, brązowe włosy. Gdy cię przytulam moje nozdrza wypełnione są tą wonią twojego szamponu, Sophie ja wtedy odpływam... Wiem, że to głupie, ale gdy jestem w twojej obecności czuję , że mogę wszystko, ale gdy odchodzisz i cię nie ma czuję pustkę, myślę o tobie cały czas. Sophie ja ...- urwał bo usłyszał błagalną prośbę małego chłopczyka, aby podał mu piłkę. Zayn uśmiechnął się wstając i rzucając czerwony przedmiot w stronę dziecka.
-Idę po lody-odparł oddalając się 
Sophie rozłożyła czerwony koc na złocistym piasku. Jej całe myśli były w tej chwili skupione przy chłopaku, zastanawiała się co chciał jej powiedzieć i wyraz po wyrazie analizowała te wszystkie miłe rzeczy, które od niego usłyszała. To dzięki niemu stawała się coraz silniejsza i odporna na krzywdy. Zatopiła ręce w pasku przesypując go z ręki na rękę. Pogoda ani na chwilę nie odstępowała. Na jej twarzy pojawił się uśmiech ilekroć myślała, że w tej chwili musiałaby liczyć minuty i sekundy do końca geografii a potem francuskiego, a tu niespodzianka. Siedzi na plaży z chłopakiem który znaczy dla niej tyle co wszystko.
Poczuła czyiś dotyk na skórze ramienia, przyjemne dreszcze przeszyły jej całe ciało, odwróciła głowę spoglądając na sylwetkę oświetloną w słońcu spod swoich czarnych pilotek. 
-Przepraszam ,że tak długo, ale była kolejka. Proszę, nie wiedziałem jakie lubisz, wiec postawiłem na truskawkowe z jabłkiem- odpowiedział ciepłym głosem wręczając duże lody
-Nie pomyliłeś się uwielbiam takie- odparła Sophie robiąc pierwszy kęs lodów.- mmm, pycha!
-Sophie jesteś brudna!-nagle odezwał się wskazując na nos dziewczyny
-Gdzie?
-O tutaj!-odpowiedział robiąc czekoladowego kleksa na czubku nosa brunetki śmiejąc się przy tym  wniebogłosy
-Ohh ty chamie!-krzyknęła brązowooka odwdziączając się swojemu towarzyszowi tym samym. Podniosła się z koca uciekając przed Zaynem, który zaczął ją gonić. Jednak ona była szybsza, odstawiała chłopaka zawsze o dobre kilkanaście metrów. Jednak tym razem się jej nie poszczęściło, brunet przeciął drogę ucieczki, także już po chwili Sophie wylądowała w jego ramionach. Zaciągnął ją do morza
-Ani się nie warz!-zagroziła, jednak to nie pomogło. Chłopak podniósł brew do góry zatapiając siebie i dziewczynę w falach morskich. Bawili się jak małe dzieci, ale nie zwarzali na opinię i wzrok innych ludzi.
-A masz!-wołała brunetka rzucając w jego stronę mokre fale. On nie był jej dłużny, odwdzięczał się tym samym. Ich zabawa trwała dobrą godzinę. Jednak po chwili zawarli rozejm kierując się w stronę swojego kocu.
-Wygrałam!-zawołał brunet wskakując na kocyk, który po chwili w miejscu gdzie usiadł zrobił się cały mokry od wody, która z nich spływała
-Nie prawda!-krzyknęła- oszukiwałeś!
-Ja oszukiwałem! Ja przynajmniej nie chowałem się za surferem!-wystawił w stronę dziewczyny język
-Pff oszust
-Kłamczuch
-Oszust!
-Dość tego-zawołał Zayn gilgocząć dziewczynę
-Nie, błagam cię nie rób tego, nie lubię!-wołała przez śmiech, lecz bezskutecznie
-To powiedz, że Zayn wygrał!
-Oki Zayn wygrał!
-Głośniej!-domagał się chłopak z wielkim uśmiechem
-Zayn wygrał!- krzyknęła Sophie ile sił w płucach, tak, że ludzie stojący obok popatrzyli na nich krzywo, na co obydwoje zaczęli się śmiać- ale jesteś szantarzysta!-odparła.
Śmiali się chwilę rozmawiając i opalając się. Czas leciał nieubłaganie.
Plaża coraz bardziej pustoszała.
-Sophie, a co do twojego pytania wcześniejszego, może nie powinienem pytać, ale czemu zadałaś takie pytanie?-nagle brunet zapytał Sophie wpatrując się w nią swoimi czekoladowymi oczyma.
-Hmm, nigdy jeszcze nie byłam w prawdziwym związku, nie chcę się angażować, boję się. Gdy miałam 16 lat pojawił się taki miły chłopak w sąsiedztwie, był mega przystojny. Podkochiwały się w nim prawie wszystkie dziewczyny ze szkoły. Kiedyś zaprosił mnie na taką niby randkę-dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem odgarniając niesforne kosmki włosów, które wydostały się z gumki- było cudownie, motylki w brzuchu i te sprawy, ale to tylko chwilowe. Jednego razu nawet o mało co nie doszło do pocałunku. Potem był zmuszony wyjechać, szkoła średnia była oddalona o kilkanaście tysięcy kilometrów, więc wraz z rodzicami przeprowadził się-dodała bawiąc się koniuszkiem koca
-I co? Macie ze sobą kontakt?-dopytywał chłopak
-Co? Nie, zerwał się. Pisaliśmy jakieś dwa miesiące, a teraz nic. Nie wiem na dzisiejszy dzień nic o nim.A jak z tobą?
-Hmm moją historię całą znasz! Ciężko mi było się pozbierać, ale to wszystko dzięki tobie! Od tamtego momentu przyrzekłem sobie, że już nigdy się nie zakocham!-zwrócił się w stronę dziewczyny, na co Sophie wymówiła bezwdzięczne '' nigdy?'' którego on nie słyszał.
-Nigdy nie wiadomo kiedy do nas miłość zawita, ona jest jak wiatr, nie widzisz jej ale ją czujesz-odpowiedziała z dumą w głosie
-Sophie jakie filozofie mi tutaj prawisz! No jestem z ciebie dumny!- brunet zaczął klaskać, na co dziewczyna wstała i ugięła się w pas.
Długo razem rozmawiali śmiali się. Mrok coraz bardziej spowijał wszystko.
-Patrz na tamte gwiazdy, mi to przypomina małego misia-zawołała uradowana brunetka ręką wskazując na niebo
-Haha misia? Weź, to jest pies! Widzisz nam ma ogon i pyszczek!-przekomarzal się z dziewczyną
-Eee nie znasz się, a spójrz tam obok dwa serca!
-Hmm... Chyba muszę ci przyznać rację bo nie wymyślę nic innego!-odpowiedział delikatnie wstając do pozycji siedzącej przyglądając się przyjaciółce
-Coś nie tak?-zapytała siadając na kocu
-Nie nic, ale słodko wyglądałaś!-zawołał robiąc jej pstryczek w nos.-Zbierajmy się, bo jest już ciemno!-zakomunikował. Cała dwójka starannie zwinęła koc i udała się w stronę auta.
-Ślicznie jest tutaj, słyszysz?-przerwała chwilę ciszy Sophie
-Co?
-Wsłuchaj się w szum morza, to jest coś niesamowitego!
-Słucham, słucham i nic nie słyszę-odpowiedział po chwili.
-Osz ty głuptasie!-zawołała Sophie wymijając chłopaka. Czuli jak wiatr plącze się z ich włosami i delikatnie muska całe ciało. W mgnieniu oka znaleźli się w aucie. Dziewczyna zapięła pasy podkulając nogi i robiąc tym samym kłębek z całego ciała.Poczuła warkot odpalonego silnika. Sen spowił ją całą.
-Sophie nie wiem jak ty, ale dziś było..- urwał widząc śpiącą brunetkę, co chwila uśmiechającą się w śnie. Na twarzy chłopaka zagościł delikatny uśmiech, zatrzymał się na poboczu zdejmując z siebie swoją bluzę, którą przykrył dziewczynę. Popatrzył na jej bejsbolówkę-mamy coś wspólnego ze sobą-zaśmiał się ruszając w dalszą drogę i tym samym puszczając w radiu jakąś wolną muzyczkę. Jechali w ciszy, chłopak jechał powoli, by nie robić zbędnych zakłóceń, nie chciał by się obudziła. Na drodze nie było korków tak też dojechali szybko do domu. Zatrzymał się przed jej domem. Delikatnie poruszył całe jej ciało.
-Sophie wstawaj jesteśmy już na miejscu!-mówił najciszej jak się dało. 
Dziewczyna szybko się obudziła skacząc na równe nogi,.
-Spokojnie!-chłopak zaczął się chichrać. Chwilę siedzieli w bezruchu, gdy brunetka doszła do siebie wreszcie się odezwała.
-Zayn, bardzo ci dziękuję za dzisiejszy dzień, było wspaniale.-odpowiedziała muskając policzek chłopaka
-Cieszę się, że ci się podobało. Musimy to powtórzyć!-zwrócił się w stronę dziewczyny zamykającej drzwi do jego samochodu. Widział w lusterku jak Sophie machała. Patrzył się do tego momentu jak jej sylwetki nie spowiła ciemność.
Delikatnie zaparkował pod domem by nie narobić hałasu, cały dom był pogaszony. Otworzył drzwi, zdejmując szybko buty udając się w stronę kuchni. Jednym chlustem wypił całą zawartość puszki Coli. Nie mógłby zasnąć po wrażeniach z całego dnia. Bezszelestnie wszedł do salonu świecąc światło.
-aaaaaaaa!-Harry zaczął krzyczeć widząc zdezorientowanego Zayna
-Cicho! Co się drzesz?-zawołał siadając z impetem koło loczka
-Bo to.. on.. Niall poszedł spać i zostawił mnie samego a idzie taki horror- wydusił jednym tchem
-Oj biedny Harry- pogłaskał przyjaciela po policzku usadawiając się wygodnie na kanapie
-A ty gdzie byłeś, ?-zapytał na co Zayn uśmiechnął się tylko- byłeś z Sophie!-odparł loczek ruszając brwiami
-Tak, byłem z Sophie
-Muszę ci powiedzieć,że to jest niesamowita dziewczyna i błagam cię nie spieprz tego-powiedział Harry przygryzając tym samym popcorn. Zayn popatrzył na niego wzrokiem.  Nie mógł skupić się na filmie, nie irytował go nawet Harry co chwila tulący poduszkę. Myślami był w spędzonym dzisiaj dniu i tym co powiedział mu Harry.


*****
Sophie bezszelestnie zamkła drzwi, w mgnieniu oka znalazła się w swoim pokoju. Jej niani zapewne już spała. Odrazu ruszyła pod prysznic. Ubrała swoją ulubioną piżamę wciskając się pod pierzynę. 
-Widzisz babciu, wszystko się układa, dziękuję bo wiem, że to za twoją sprawą i wstawiennictwu u Boga dostałam takiego pięknego anioła stróża, przyjaciela, z którym jest mi dobrze i który mnie rozumie! Dziękuję- przytuliła z całej siły portret staruszki. Nagle dostała esemesa

Dziękuję ci za dzisiejszy dzień. Zapraszam cię jutro na imprezę do nas.. chłopki tęsknią za Tobą,a Harry cię pozdrawia :)
Do jutra!!
          Zayn xx


Uśmiechnęła się myśląc o jutrzejszym dniu, który całkowicie będzie spędzony właśnie z nim.


                                  *****
Witam Was kochane ;*;**
Zmobilizowałam się i dziś napisałam dla Was dziewiątkę :) Jak jutro dostanę 1 z historii to przez bloggera :) Przepraszam, że jest taki krótki i za bardzo się w nim nic nie dzieje, ale obiecuję że w następnych akcja się rozwinie i zastanawiam się nad wprowadzeniem nowej bohaterki. Co Wy na to? ;)
Standardowo przepraszam za wszystkie błędy i wgl :)
Aha i chcecie abym w następnym pomału rozwiała wszystkie jej problemy z przeszłości, czy wolicie raczej pozostać jeszcze w niepewności? ;D
Kocham Was i do następnej :)
Zapraszam na 18 rozdział ;D

http://xstupid-love.blogspot.com/
Aha i chciałam Wam polecić super bloga :) Dopiero pojawił się 1 rozdział ale naprawdę zapowiada się super, więc w imieniu gotta be you serdecznie zapraszam ;D

http://smileyjensenxx.blogspot.com

6 komentarzy:

  1. I to niby ja mam 'talent'? *.*
    Bloga czyta się z taką łatwością...i ciągle nie ma się dość ;*

    Jestem Ci wdzięczna za polecenie mojego nowego bloga xd Odwdzięczę się :D
    Czekam na cd <3

    OdpowiedzUsuń
  2. mowiłam już chyba kiedyś, że jesteś boska w tym co robisz. i moge to powtarzać codziennie. uwielbiam tą historie. a rozdział jest super. naprawdę :)) weeny! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. nowa bohaterka , mi się wydaje nie potrzebna , ale żeby opowiadanie było ciekawsze możesz wprowadzić
    i możesz te wszystkie historie z przeszłości wyjaśnić w końcu :)
    rozdział wyszedł ci świetny jak zwykle :D
    czekamm na następny
    ♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. matko kocham kocham !
    zapraszam do mnie gdzie PRZED CHWILĄ ukazała sią 20 część opowiadania
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Z każdym nowym rozdziałem ja się zakochuję w Twoim opowiadaniu coraz bardziej. ; D Teraz to je kocham do granic możliwości. xd
    Nowa bohaterka - jak najbardziej. ^^ Tylko, żeby się nie wchrzaniła między Zayn'a i Sophie, bo nie przeżyję. xd
    Mam nadzieję, że historia tak źle nie poszła ? : ) Bd trzymać kciuki za ocenę. No chociaż, to już po fakcie, ale bd. xd
    I koniecznie wyjaśnij przeszłość Sophie, bo ja już dłużej nie wytrzymam, noo. xd
    No kocham Cię po prostu ! ♥ xx ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja cię piernicze! To jest cudne <3 Szkoda, że nie wyznał jej miłości, ale no cóż... Wszystko w swoim czasie ;d
    Rozdział wyszedł wspaniale ;* Gratuluje. Mam nadzieję, że jej problemy w końcu się zakończą .. :c Szczególnie te w szkole.; o

    OdpowiedzUsuń